Kategorie
Technorozważania

Masowa adopcja technologii

Felieton ukazał się w Polska The Times 27marca 2020 r.

„Jacek! Jak tu się podgłaśnia?” zapytała mnie babka kiedy kupiliśmy nowy telewizor. „Trzeba pilotem, w telewizorze gałki nie ma”. Były to jakieś lata dziewięćdziesiąte i zafundowałem babci rewolucję technologiczną w ramach uzupełnienia ówczesnej terami szokowej. Gałka była, ale ukryta za klapką, a ja posłużyłem się tym fortelem aby owa rewolucja miała szanse się dokonać. Udało się i choć stale świadczyłem usługę wsparcia technicznego w strojeniu kanałów, które kablówka non stop mieszała, ponieważ , programy musiały mieć określoną kolejność.

Właśnie teraz cały świat, w tym nasze narodowe podwórko, w skład którego wchodzą nauczyciele, politycy, urzędnicy, kierownicy, dyrektorzy i naczelnicy, przechodzi taką wymuszoną rewolucję technologiczną. Bo o ile opanowali oni już nawet smartfona, korzystają z dobrodziejstw chociażby map, czy podstaw konsumpcji filmików, dajmy na to o motoryzacji, to umiejętności użycia narzędzi komunikacji lub pracy zdalnej przedtem nie mieli. Nie było to powszechne. Teraz będzie. Na bank. Już to zauważam, kiedy łączymy się z klientami na WRV, czyli Wirtualne Rendez-Vous, cały proces idzie sprawnie. Kiedy robiliśmy to jeszcze miesiąc temu, trwało to minimum 15 minut. A to problem ustawienia mikrofonu, a to kamerki, a to uprawnień dla przeglądarki itp. Czasem trzeba było zadzwonić do uczestnika spotkania telefonem aby poinstruować co zrobić i gdzie, żeby zaczęło to w końcu działać. Zdarzało się, że spotkania były krótsze niż ich ustawianie.

Ludzie postawieni pod ścianą potrafią przejść prawdziwą przemianę a długotrwałość tej sytuacji przewrotnie sprzyja tej przemianie, bo nawyki będzie można utrwalić. W rozmowach o transformacji cyfrowej z klientami posługuję się takim sloganem, że po jej wprowadzeniu sprawność organizacji spada, a rosnąć zaczyna dopiero po dobrze prowadzonym wdrożeniu, które polega na zmianie postaw, szkoleniach lub dostarczaniu instrukcji operacyjnych. Trudno chyba z tym dyskutować, bo przecież po uruchomieniu magicznym pstryczkiem jakiegoś tam systemu nikt nic nie wie, nie ma pojęcia jak pracować i działać, kiedy wszystko funkcjonuje inaczej niż do tej pory. W naszej pandemicznej rzeczywistości nie mogliśmy sobie pozwolić na wdrożenie, szkolenia, naukę i powolne przekształcanie świata. Zmiana była niezapowiedziana i nie było na to czasu. Z drugiej strony mamy wśród nas wielu zaadaptowanych już przodowników, liderów zmiany, ludzi autentycznie wiedzących o co w tym chodzi, a nawet tych złośliwców podpowiadających nauczycielowi, że aby „podgłośnić” należy użyć kombinację klawiszy ALT-F4. Jest też sporo narzędzi, wiele instrukcji pod adresem pod którym każdy obecnie potrafi już szukać. Rozpoznamy to bojem, bo w końcu u nas każdy na drugie ma Janusz, a na trzecie Ułan. Obserwując to mam taką nadzieję, że przez tę nieszczęsną sytuację przekształcimy się w dużo bardziej otwarte cyfrowo społeczeństwo bez czekania na zmianę pokoleniową. Że ta dramatyczna sytuacja spowoduje znaczne zwiększenie akceptacji dla technologii dzięki czemu staniemy się w niej dużo bardziej sprawni jako całe, aktywne zawodowo społeczeństwo. To musi wpłynąć na naszą efektywność a nawet nasza konkurencyjność na rynkach międzynarodowych . Teraz, w tym roku, a nie za pół pokolenia!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *