Kategorie
Technorozważania

Monopol, stare zagrożenie w nowych czasach

Felieton ukazał się w Polska The Times 29 maja 2020 r.

Pewnie gdzieś na początku dwudziestego wieku zaczął się powolny koniec ówczesnego giganta, Standard Oil, największej petrochemicznej firmy świata, która dominując rynek i będąc monopolistą, dyktowała warunki i ceny. Firma, która powstała w 1870 roku, wyrokiem sądu uznana za monopol w roku 1911 została podzielona na kilka mniejszych podmiotów, których kawałki tkwią do dziś w wielkich, znanych nam koncernach zachodu. Od rozkwitu do demontażu przeleciały cztery dekady.

Być może niektórzy nie rozumieją podstaw prawdziwego kapitalizmu oraz wolności gospodarczej i powiedzą, że demontaż prywatnej własności w środowisku mieniącym się wolnościowym to jakaś aberracja, a regulacje, w tym antymonopolowe i wolność to oksymoron, jednak kwintesencją kapitalizmu jest właśnie wolna konkurencja.

Można dyskutować gdzie zaczyna się ta granica dominacji, kiedy wielkość jednego podmiotu jest tak duża, że siłą swojego oddziaływania zaczyna wciągać wszystko wokół siebie zupełnie jak czarna dziura. Po przekroczeniu horyzontu, którego przecież realnie nie znamy, nie doświadczyliśmy, odwrócenie trendu jest nieodwracalne i niemożliwe. Od czasów rozmontowywania dziewiętnastowiecznych mono- i oligopoli minęło już trochę czasu i przybyło kilka dodatkowych narzędzi, które mają pozwalać zachowywać równowagę przed osiągnięciem tego horyzontu zdarzeń. Jednak obserwacja świata technologii może budzić obawę czy agencje powołane do pilnowania czarnej dziury rozumieją co robią i czy potrafią w ogóle zaobserwować to zjawisko.

Kiedy rozpoczęła się wojna handlowa Chiny-USA, przy całej groteskowości wypowiedzi i narracji Naczelnego wodza administracji Stanów Zjednoczonych, bacznie obserwowałem trzecią, a może i dziesiątą linię frontu związaną z firmą Huawei, której odebrano prawo nie tylko do technologii zaszytej w kostkach krzemu, ale też oprogramowania, a szczególnie dostępu do platformy narzędzi Google na system Android. Sam system jest tworem otwartym, który może sobie zaadoptować do swoich urządzeń każdy, ale to usługi Google, dostęp do sklepu z aplikacjami, mapy, obsługa asystentów, synchronizacji i innych narzędzi, od których jesteśmy coraz bardziej uzależnieni, czyni ten system czymś, czym jest dziś dla nas. Chińska firma, odcięta od tych usług zapowiedziała, że stworzy własny ekosystem, który uniezależni ją i jej klientów od widzimisię administracji USA. Pomijając oceną strony chińskiej, zapowiedź tę przyjąłem z radością, ponieważ byłby to niezależny, trzeci gracz, którego teraz tak bardzo brakuje.

Android i iOS to typowy oligopol, a stojące za oboma systemami firmy, starzejąc się, pracują już głównie na dywidendę swoich akcjonariuszy, kalkulują na wynik i pozbywają się entuzjazmu i paradygmatu polepszania naszego życia poprzez technologię, na rzecz wykorzystania jej poniekąd przeciwko nam. Pokonują coraz śmielej kolejne progi horyzontu zdarzeń związanych z prywatnością, uzależnieniem od ekosystemu i niekompatybilnością. Dominują rynek dyktując warunki i utrudniając powstawanie innych, konkurencyjnych i być może lepszych rozwiązań. To, że Android ma tak wiele karnacji budowanych przez tak wielu producentów smartfonów, nie ma żadnego znaczenia. Wszyscy bazują na tym samym, płacą opłaty licencyjne tej jednej firmie, a konkurencja na poziomie oprogramowania między nimi jest tak zażarta, jak między Orlenem i Lotosem, które prześcigają się o serca i apetyty podróżnych i imprezowiczów mnogością sosów do hot doga.

O ile dominacja Facebooka i niekorzystne skutki w postaci afer polegających na wywieraniu wpływu, wojen informacyjnych czy wreszcie ideologicznej stronniczości obserwowane są dość dobrze już dziś, to tak głęboko ukryte narzędzia, jak ekosystem systemu operacyjnego nie jest czymś, co jest łatwo dostrzec komuś niezwiązanemu z branżą. Tym bardziej zagrożeń tych nie widzą strażnicy równości walki konkurencyjnej. Z całym szacunkiem dla prostoty produktów i usług Standard Oil, dostrzeżenie zagrożeń tamtego monopolu zajęło ówczesnym ponad dekadę. Wydaje się, zatem, że jeszcze długo obserwować będziemy umacnianie się i stopniowe zaostrzanie kursu antykonsumenckiego u Googla, Appla, Facebooka. Wydaje się, że puchnące firmy, skupiające po drodze konkurentów z pomysłami lub konkurentów niewygodnych, nieuchronnie zbliżają nas do magicznej granicy horyzontu, które uniemożliwi wszelką konkurencję i związaną z tym innowację, presję cenową i nasze wygodniejsze życie w poszanowaniu prywatności.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *