Kategorie
Technorozważania

Ok człowieku, mów do mnie czule

Felieton ukazał się w Polska The Times 10 czerwca 2020 r.

Są na świecie ludzie, którzy mają totalnego bzika na jakimś punkcie. Na przykład tacy ultrasi motoryzacji. Potrafią czule żegnać się ze swoją maszyną po każdej jeździe, niezauważalnie głaszczą deskę rozdzielczą, a może i nawet karoserię i ciepło wypowiadają „dziękuję” kierując swoje słowa do kilkuset kilogramów metalu, plastiku i płynów mechanicznych. A co z fanami technologii?

Owszem, en masse pieszczotliwie głaszczemy nasze smartfony, zakładamy im sylikonowe, a czasem i skórzane ubranka. Wśród profesjonalistów, administratorów sieci, programistów, czy informatyków jakiejś przesadnej czułości względem krzemu, blachy i plastików nie zaobserwowałem. Kiedy ostatnimi czasy urządzenia dostały namiastkę osobowości, która pozwala im z nami rozmawiać ludzkim głosem, nagle gros osób zaczęło chyba dostrzegać w nich duszę. Trend może nie do końca jest widoczny w Polsce, gdzie z Alexą czy Google Home cały czas należy rozmawiać po angielsku, aby osiągnąć jakiekolwiek efekty, ale widać to już doskonale w krajach, w których tamtejszy język jest w pełni obsługiwany i rozmawiając z pseudo inteligentnymi urządzeniami, możemy zapalać i gasić światła, uruchamiać autonomiczne odkurzacze i pytać jak się ubrać przed wyjściem do pracy. Bezdusznym maszynom ludzie zaczynają dziękować za te informacje, mówić do nich czule i traktować co najmniej jak czworonożnego pupilka. Nie wiem, czy programiści to przewidzieli opracowując odpowiednie reakcje maszyny, czy doprogramowali te funkcje potem, obserwując trend, ale na każde „thanks” człowieka taka maszyna odpowiada, „no problem, my pleasure” itp. Tylko komu, pardon, czemu oni dziękują? Wychowałem się na 8 i 16. bitowych komputerach, które częściej nie chciały działać niż działały, na sprzętach, które owszem, traktowało się emocjonalnie, ale raczej ze względu na to, ile czasu się na nie zbierało, albo jaki status dawały na podwórku. Czułe podejście do maszyny wydaje mi się być niepojęte. Ona ma wykonywać moje polecenia, ma reagować natychmiast i bez ociągania. Taka jest rola tego wynalazku i taką służbę ma spełniać. Oczywiście fantaści już dawno przewidzieli głęboką personifikację komputerów, były już i książki i filmy ukazujące przesuwanie granic przyjaźni z maszyną aż do uzależnienia, miłości, a nawet samobójstw i seksu. Jak to zawsze z fantastami, w przewidywaniu przyszłości mają sporo racji. Społeczeństwa żyjące w coraz większej izolacji, w sąsiedztwie gdzie nie mówi się już nawet „dzień dobry” codziennie widzianym tym samym osobom, przy przeogromnej samotności muszą wytworzyć jakąś przeciwwagę. Czułość, bliskość i zainteresowanie trzeba jakoś zaspokajać, a w budowaniu sztucznych uprzejmości człowiek, szczególnie człowiek zachodu, nie ma sobie równych. No i asystenta głosowego nie trzeba wyprowadzać z rana na to i owo, kiedy jest jeszcze ciemno i nieprzyjemnie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *