Felieton ukazał się w Polska The Times 16 października 2020 r.
Robert prowadzi winiarnię. Na Mazowszu, co w samo w sobie jest dość niezwykłe. Jego winiarnia, to butikowe miejsce, prowadzone z pasji i bez przemysłowych ambicji. Pracy jest sporo i wbrew pozorom, wcale nie w okresie zbiorów, ale wtedy, kiedy wino kwitnie i z wolna rośnie pod naszym polskim słońcem. Pasja Roberta jest na tyle silna, że przezwycięża sen, mróz czy upał. Do roślin trzeba iść niezależnie od pory dnia i nocy, w rytmie nieprzewidywalnej przyrody, która zmienia nie tylko warunki atmosferyczne, ale aktywuje szkodniki lub roślinne choróbska. Robert chce osiągnąć konkretne wyniki, smaki i określoną jakość. Chce osiągnąć postawione sobie cele, które nie są skalą przemysłową przedsięwzięcia, ale unikalnością i charakterystyką i chce, aby jego winiarnia była takim białym krukiem na rynku wina produkowanego w Polsce. Czy swój trud mógłby zastąpić technologią i automatyzacją? Szeregiem sensorów, prostymi robotami, które zastąpią jego zmysł i pracę o trzeciej nad ranem, kiedy nadchodzi przymrozek?