Każdy z nas kojarzy te katastroficzne filmy o przyszłości, ten klimat nieba zasnutego gęstymi chmurami niedopuszczającego słońca, wiecznej nocy lub półmroku, dominujących szarości i brązów jak w Polsce pod koniec listopada po szesnastej. Zmordowanych, brudnych i wycieńczonych ludzi, wpół niewolników pokornie znoszonych swój los i wszechobecnego uczucia TEGO. ZŁA.
