Kategorie
Technorozważania

Maszyny to nie ludzie

Felieton ukazał się w Polska The Times 31 stucznia 2020 r.

No więc tak. Automaty tłumaczą już teksty, a nawet je poprawiają. I choć zacząłem od tej niepoprawnej formy rozpoczynania tekstów mój edytor tekstu nie zaznaczył tego jako błędu. Ha! Przechytrzyłem go? Być może jego tak, ale czy tak samo będzie z korektą? Z żywą osobą, która przejrzy ten tekst przed umieszczeniem go w jakimkolwiek publicznym miejscu? Zobaczymy, choć moja wyobraźnia widzi już ten wstręt, ten grymas i powodujące go napięcie mięśni po ujrzeniu takiego babola. Widzę tą czerwoną kredkę, którą jest dziś klawisz DEL, wymazującą nerwowo ten zwrot i późniejszą kombinację CTRL-Z po dojściu mniej więcej to do płowy tego akapitu, kiedy korektor ów orientuje się, że to blef, taki zabieg, który miał wszystkich zmylić.

Tłumaczy elektronicznych i autokorekty używamy chyba wszyscy dość powszechnie i nie znam osoby, która świadomie wyłączałaby takiego pomocnika. To już nie jest sławny spinacz. Oczywiście automat powoduje czasami zabawne przekształcenia czy zmianę końcówek, które potem tak trudno zauważyć czytając własny tekst. Szczególną sympatią chyba wszyscy darzymy autokorektę w komórkach, kiedy to nasza klawiatura i jej przeinteligentny słownik predykcyjny – jak określają to producenci – chyżo podstawia słowa inne niż byśmy sobie tego życzyli, które wypaczają sens powodując czasami sytuacje śmieszne a czasem być może nawet i śmiertelne. Klasą samą w sobie są tłumaczenia dłuższych teksów – pardon my french – wykonywanych przez translatory. Uwielbiam czytać opisy miejsc napisane przez miejscowych w ich ojczystym języku przełożone na polski przez takie robociki: „Po raz pierwszy widzę uprzejmość, ale serwuję zarówno Hue, jak i japońskie rzeczy w ten sposób. Tego dnia nasza grupa poszła do dziesięciu osób, aby zapełnić posiłek, tracąc około 150 tys. Dziennie i czuła się całkiem dobrze”. To o pewnej restauracji w Hanoi. Wszystko po polsku prawda? Klient opis skwitował ostatecznie tak: „Porcja nie jest zbyt uprzejma, ale zwinna”. Co on tam mógł jeść tego nie wie nikt.

Tłumaczenie maszynowe jest dziś powszechne. Są przecież już automaty tłumaczące naszą mowę w lot czego przykładem mogła być ostatnio drama polskiej celebrytki i jej wymiana zdań z amerykańską policją przez ów automat. Ten filmik, który obejrzałem skuszony tematyką technologiczną świetnie pokazuje daleką niedoskonałość tego wynalazku w sytuacji skrajnej. Bo czym innym jest rozmawianie o cenie biletu do parku przyrodniczego w dalekich Chinach a czym innym stresująca obie strony procedura aresztowania, kiedy każde słowo ma KONKRETNE znaczenie i może zaważyć na ŻYCIU.

Człowiek myśli, człowiek interpretuje, człowiek potrafi w mig rozpoznać kontekst i w ułamku sekundy zdecydować czy ma on sens czy nie. A kiedy będą potrafiły to maszyny?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *