Kategorie
Technorozważania

Aaaakota w worku sprzedam

Felieton ukazał się w Polska The Times 31 lipca 2020 r.

Nie kupuj kota w worku! Każdemu chyba wkładane były do głowy te słowa przez starsze pokolenia. Chcesz kupić coś o większej wartości? Wynajmij rzeczoznawcę, a już na pewno nie kupuj sam. Weź przyjaciela, co w razie „wu” odkręci nakręcany ci na uszy makaron przez sprzedającego. Potem nastał Internet i platformy sprzedażowe. Dziś zza tej klawiatury, za którą teraz siedzę, mogę kupić wszystko.

Nawet używany samochód, co jeszcze jakiś czas temu wydawało się nie do pomyślenia i co kiedyś realizowało się osobiście, z asystą armii lepiej zorientowanych znajomych. Taki obrót sprawy to oczywiście nie tylko sam Internet i jego powszechność, ale też element prawa broniącego konsumenta i umożliwiającego mu np. zwrot towaru. Nie zmienia to jednak faktu, że sam rynek, ze swoją niewidzialną ręką sprawił, że powstało więcej mechanizmów wpływających na uczciwość. Opinie, certyfikaty zaufanego sprzedawcy, to wszystko wpływa również na sprzedających, na konieczność dbania o swoją historię i dobre imię. My, konsumenci nauczyliśmy się też zwracać uwagę na te procenty pokazujące zadowolonych klientów, wskaźniki liczby transakcji, a nawet sam język komunikacji, który też stał się nieco bardziej rozbudowany, bogatszy w opisy, lepszy gramatycznie i ortograficznie.

Handel przez Internet stał się dojrzały, czego świetnym przykładem jest ten przykładowy zakup używanego auto. Kto by o tym pomyślał. Klikam, płacę, lub nawet klikam i finansuję zakup z kredytu. Też zdalnie. Auto podstawiają mi pod dom, bez oglądania, bez jazd próbnych i bez wujków co się znają. Na zwrot, ot, tak, baz przyczyny mam 7 dni. Handel stał się odpowiedzialny, bo konkurencja wymusza takie udogodnienia, a wrzucanie do worka nie do końca sprawnego kota zepsułoby takiemu handlarzowi markę i wpędziło w spore koszty na przykład z gotówką utopioną w towar. Takie, zagrożenie wynikające z konkurencyjności jeszcze bardziej może podnosić jakość, bo towar przed sprzedażą należy sprawdzić, szczególnie jeśli jest się pośrednikiem, samemu przetestować, a najlepiej mieć raport rzeczoznawcy, który dołącza się do oferty. Jakość i klasa obsługi też musi stać na wysokim poziomie, bo zależy nam na dobrej opinii, a jeszcze bardziej na braku wpisu negatywnego.

Wróciliśmy zatem trochę do czasów dobrej szkoły handlowej, zawieszonej w PRL-u i mającej trochę pod przysłowiową górkę w czasach przemiany ustrojowej. Czy pomógł w tym Internet? Tego nie wiem, może trochę poprzez zwiększanie zasięgu sprzedającego, jeszcze bardziej poza naturalne granice ulicy dla sklepu, dzielnicy dla marketu. Zdecydowanie natomiast pomógł wolny rynek i konkurencja. Szanujmy te dwie sprawy, bo bez nich nie ma jakości, a nasz spokojny sen po zakupie może przerodzić się w koszmar dochodzenia swoich praw przed polską nierychliwą sprawiedliwością.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *