Kategorie
Technorozważania

Więcej prądu!

Jestem fanem dźwięków, przedkładam je nad obrazy ruchome w rodzaju telewizji. Stąd mam fioła nad udźwiękowieniem miejsca, w którym mieszkam. Rozważałem ostatnio problem doposażenia mieszkania w głośniki w kuchni i w tzw. salonie łazienkowym. Szukałem rozwiązań z mostkami bluetooth lub z innymi nowoczesnymi rozwiązaniami over the air. Aliexpress.com za Chiny ludowe jeszcze nie mogą rozwiązać mojego problemu, a jest on dość prozaiczny: to, co oferuje rynek – to tiry i kontenery różnego rodzaju głośników bluetooth, które działają jeden do jednego, (czyli w parze: głośnik – urządzenie typu smart fon), i wymagają dodatkowego zasilania. Oczywiście istnieją smart systemy – bliższe mojej potrzebie, które działają w stadach i w wielu pomieszczeniach, ale ja chcę jeszcze inaczej. Chcę połączyć stare z nowym i spiąć wszystko moim starym, ale dobrym wzmacniaczem i kolumnami, które już posiadam. Pozostaje ciągnięcie infrastruktury audio w postaci kabli…czyli wiertarka, gips, szpachla, pędzel i malowanie. Jak zawsze przy przeglądzie rynku via Aliexpress.com, zacząłem w głowie malować scenariusze filmów moich wynalazków na Kickstarter Znalazłem nawet płytki transmitery-dekodery bluetooth, znalazłem how-tosy systemów bateryjnych, dostosowanych do moich potrzeb, itp. Tylko jedno mnie cały czas martwiło. Zasilanie. Nawet jeśli powiesiłbym gdzieś głośnik, to tak czy inaczej zwisałby jakiś kabel zasilający, może i nawet cienki na 5V/1A , ale musiałby on prowadzić do gniazdka, wtedy jego czerń kłułaby w oczy, tak jak pięść kłuje nos w czasie zwarcia, a i tak i całość ssałaby prąd przez 24h na dobę. Moje myśli człowieka oczytanego w nowinkach via Techcrunch popłynęły oczywiście w kierunku ładowania indukcyjnego. Marzenia niedalekiej przyszłości, w której taki sposób zasilania stanie się powszechny i wyeliminuje piętę achillesową naszych czasów, czyli uzależnienie naszych urządzeń i ich marnych akumulatorów od prądu stacjonarnego. Przecież Wielka Brytania przeznacza właśnie spore pieniądze na badanie praktyczne autostrad z pasem indukcyjnym dla pojazdów teslo podobnych. Ikea wprowadziła do sprzedaży indukcyjne ładowarki, a ostatnio widziałem nawet odbierające indukcję plecki-mostki dla starszych modeli telefonów bez tej funkcji. A jeśli Ikea wrzuca coś na rynek, to jest to na pewno ten moment, w którym nowika staje się rzeczywistością. Moje wyobrażenia (niepoparte nawet połową wiedzy z fizyki mojego praktykanta z Polibudy) już wędrowały na całkowicie zelektryfikowany, nowy pas Autostrady Wolności aka A2. . Już mknąłem moją przyszłą Teslą z baterią na full, z leżącym obok telefonem, któremu kreski baterii nawet nie drgną w dół, ze świecącym na ful smartwatchem, ze słuchawkami bluetooth i z laptopem, które to oczywiście jak to Polak postanowiłem naładować w trasie zamiast w domu w ramach bramkowego. Moje myśli już leciały z prędkością światła w kierunku wypuszczanych przez Ikeę (lub lokalnego dostawcę energii) przestawek dla starszych mieszkań i domów, zamieniających prąd z gniazdka na prąd w indukcji niczym routery Wifi i…. nagle… dotarło do mnie! Ile tych wifi widzę w moim telefonie. I co? Routery indukcji będą miały nazwę i hasło? Ludzie będą się włamywać do obcych indukcji, będą siedzieli pod blokiem i będą zasysać na krzywy ryj prąd bez kabli? Oczywiście zacząłem rozważać modele biznesowe elektrowni, oparte o abonamenty energetyczne bez limitów, jak te znane z komórek, mknąłem już w pomysłach na uszczelnianie systemu: mieszkaniowe maty ekranujące, podłogi i farby emulsyjne z funkcją deindukującą, sprzedawane w Leroy Merlin … aż wywaliło mi w głowie blue screen. Tak się nie da. Pomijając moją miałką wiedzę o fizyce oraz to, że jesteśmy Polakami, więc system potrafilibyśmy uszczelnić, tak aby ktoś kreatywny go rozszczelnił i tak aby ktoś cwańszy znów go uszczelnił, to takie rozważania dotyczące przyszłości po prostu nie mają sensu. Futurologia to wróżenie z fusów, to marzenia, które częstokroć są po jakimś czasie spełniane, jak podwodne podróże Verna w następnym pokoleniu. Albo jak moje najukochańsze marzenie z poprzedniej dekady opołączeniu telefonu, małego komputerka, odbiornika GPS, dyktafonu z dostępem do Internetu, które spełniło się kolejnej odsłonie obecnego przewrotu technologicznego. Myślenie o indukcji, wyobrażenia o bezprzewodowym prądzie, mogą być tak samo błędne, jak wyliczenia pewnych naukowców z połowy dziewiętnastego wieku, dotyczące rozwoju transportu. Rozważali oni problem geometrycznie rosnącej ilości końskiego łajna, którego w Londynie na początku dwudziestego wieku miało być na trzy metry. Elektryfikacja transportu unicestwiła problem i jest przykładem dzisiejszego myślenia o jutrze. Jest szansa , że również aktualne ograniczenia w obliczu kolejnego skoku technologicznego nie będą miały miejsca. Jak zatem zastąpimy nasze dzisiejsze prymitywne baterie albo bardzo stratne zasilanie indukcyjne? Będziemy czerpać energię ze słońca lub z żarówki, czy tak jak ja teraz czerpię ją do klawiatury z ogniwami fotowoltaicznymi (czy coś w tym rodzaju), dziękiktórej powstaje ten tekst? Będziemy hasłować prąd z routera? Będziemy mieć jakąś lampę jak w terrarium, która będzie podawać energię w paśmie widzialnym, żeby jej nie kraść przez ściany? Nie wiem, ale do cholery weźcie to już wymyślcie, bo muszę podłączyć głośniki w WC!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.